piątek, 20 czerwca 2014

Beauty Update



Cześć. Dziś mała aktualizacja poprzedniego posta nt. operacji mojego kudłacza. Od zabiegu minął tydzień więc najwyższy czas na pierwsze podsumowanie. Sunia błyskawicznie do siebie doszła po narkozie i mimo że cały dzień spędziłyśmy na leniuchowaniu samo wybudzanie trwało krótko ;-) w międzyczasie zaliczyłyśmy dwie kontrole i Doktor Kozielski powiedział że wygląda to bardzo dobrze - brzuszek miękki sunia żwawa. Przez pierwszych kilka dni niepokoił mnie brak apetytu i brak wypróżniania się ale uspokojono Nas że po narkozie tak bywa i że wszystko wróci do normy w swoim czasie i tak też się stało. Aktualnie sunia już niemal doszła do zdrowia... Znowu bryka jak koziołek cieszy się i hałasuje :-) Najwięcej czasu i cierpliwości kosztowało Nas noszenie przez nią specjalnego kołnierza który ma za zadanie zapobiec tragedii jaką pies mógłby sobie wyrządzić wygryzając opatrunek wraz ze szwami. Mieszkanie mamy spore ale dość mocno zagracone a przejście pomiędzy pokojami wąskie przez co suczka nie mogła swobodnie poruszać się po mieszkaniu w kołnierzu. Każda próba zmiany pozycji leżenia czy przemieszczanie się między pokojami to prawdziwy tor z przeszkodami ;-D kołnierz obijał się o wszystko aż jej przysłowiowo " łeb odskakiwał" wiem że nie powinnam się nabijać z biednego zwierzęcia ale widok był komiczny wierzcie mi lub nie.  Po kilku dniach było mi jej tak szkoda że postanowiłam zaryzykować i postawić na (w moim mniemaniu) mniej bezpieczną opcję czyli ubranko. Mam więc w domu przerośniętego yorka w ślicznym granatowo błękitnym ubranku z mnóstwem zawiązanych kokardek na grzbiecie <3 bądźmy poważni...;-) ubranko spełnia swoją rolę zakrywając cały brzuszek łącznie z tyłkiem dzięki czemu pies nie ma możliwości dogrzebać się do opatrunku. Koniecznym jest jednak zdejmowanie go przed każdym spacerem. Śmiem twierdzić że mimo obaw ubranko spisało się chyba lepiej od kołnierza.

W poniedziałek czeka Nas kolejna wizyta i prawdopodobnie zdjęcie szwów ale wszystko okaże się na miejscu. Trzymajcie kciuki za to moje kudłate dziecko ;-) 

Buziaki!

Carli


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz