niedziela, 9 września 2012

Słów kilka o diecie


Od dłuższego czasu mam "mały" problem z powrotem do formy i utrzymaniem wagi...;-) jako mala dziewczynka byłam raczej "okrągła" nie jakoś fest ale jednak nie należałam do szczupłych dzieci :-) rodzina przyzwyczajała mnie do objadania się słodkim i próbowała sprostać każdej mojej zachciance przez co z roku na rok stawałam się pulchniejsza nie zdając sobie sprawy jak negatywny może mieć to skutek w późniejszych latach. Podstawówka jakoś przeleciała - zdarzały się wśród rówieśników niejednokrotnie uwagi na temat mojego ciała tego co jem i jak wyglądam. Jako że byłam jeszcze dzieckiem bolało ale nie zdawałam sobie sprawy z powagi sytuacji. Idąc do gimnazjum zaczęłam zwracać uwagę na koleżanki na ich sposób ubierania się na ich zgrabne nabierające kobiecych kształtów ciała długie włosy i ładne buzie. Uwag w moim kierunku było więcej i więcej a ja starałam się przykrywać ciało pod workowatymi ciuchami  męskimi szerokimi bluzami oraz spodniami. Z roku na rok wciąż poniżana przez znajomych i ludzi ze szkoły obrzucana przykrymi uwagami przestałam radzić sobie ze swoimi kompleksami postanawiając tym samym zabrać się za siebie. Moja przygoda z odchudzaniem i z ogólną zmiana wizerunku zaczęła się w trzeciej klasie ;-) nastąpił jakiś przełom - rozjaśniłam włosy garderoba zaczęła przypominać garderobę piętnastolatki a znajomi zaczęli darzyć mnie większym szacunkiem. Zadowolona z efektów metamorfozy chciałam więcej i więcej ;-) tak oto idąc do nowej szkoły zeszłam do wagi 50kg(z 70). Niesamowicie zadowolona z tego jak wyglądam przestałam uważać na to co jem. Wypady ze znajomymi a to do baru a to do klubu pojawiały się częściej a wraz z nimi alkohol i niezdrowe jedzenie. Byłam szczęśliwa że wreszcie mogę żyć jak normalna dziewczyna dobrze wyglądać i nie przejmować się tym jak leżą na mnie ubrania i czy gdzieś coś przypadkiem nie wystaje ;-) waga niestety litości nie miała - rosła i rosła aż wreszcie dotarłam do punktu wyjścia i się na nowo załamałam. Ważąc na nowo 70kg straciłam wiarę że ponownie uda mi się zrzucić te dodatkowe kilogramy...fakt że wróciły tak szybko zniechęcał mnie do działania. Od tamtej pory wstyd przyznać ale nie udało mi się wrócić do wagi 50 kilogramów :-) dojrzałam pod wieloma względem również w kwestii postrzegania swojego ciała jestem zupełnie inną osobą. Przestałam wymagać od niego aż tyle zaczęłam je akceptować i nawet udało mi się pokochać je takim jakie jest.. Od ładnych kilku lat balansuję między 60-65kg i dość ciężko jest mi zejść poniżej tego. Jestem pewna że porażki które są na moim koncie mają na to ogromny wpływ i tłumią mój zapał. Moim marzeniem jest zejść poniżej tych 60kg i zostać przy 55 ;-))) wydaje mi się że to będzie waga idealna dla mnie. Uwielbiam swoje krągłości i nie chciałabym się ich pozbywać całkowicie. Od poniedziałku wprowadzam dietę wraz z ćwiczeniami Ewy Chodakowskiej ;-) zapewne płyty są Wam już bardzo dobrze znane. W moim przypadku padło na pierwszą ponieważ lata nie ćwiczyłam i nie chciałabym się od razu forsować jednocześnie zniechęcając do dalszego działania ;-) z czasem przerzucę się na pozostałe płyty jeśli będę widziała że poziom trudności z pierwszej jest już dla mnie zbyt lekki. Chciałabym dzielić się z Wami swoimi poczynaniami i efektami ale pomyślałam że publikowanie każdego menu z osobna codziennie będzie nudne i blog stanie się typowo dietkowy a zakładałam go z zamiarem pisania o wszystkim bez skupiania się na niczym konkretnym. Podjęłam decyzję że raz w tygodniu w wybrany dzień (padnie chyba na poniedziałek) będę pisać sprawozdanie z całego tygodnia ;-) wrażenia spadek wagi i pokrótce to co jadłam i ile udało mi się w danym tygodniu zrobić serii z Ewą. W poniedziałek (który jednocześnie będzie dniem pierwszym diety i ćwiczeń) zamieszczę dla Was podstawowe menu abyście mogli mieć wgląd na to jak się będę przez najbliższy czas odżywiać. Przyznam się również bez bicia ile obecnie ważę (zobaczymy ile mi po wakacjach przybyło sadełka :p) oraz podzielę się z Wami wrażeniami po pierwszym treningu ;-) jeśli macie jakieś pytania odnośnie diety ćwiczeń lub jakieś uwagi bądź sugestie piszcie w komentarzach ;-)


Pozdrawiam i życzę dobrej nocy!

Carli

3 komentarze:

  1. Tez od dziecka bylam paczek, ale powiem Ci szczerze,ze wyroslam z tego sama. Nigdy nie bylam na diecie ale uwazam na to co jem. A jem wszystko tylko w malych ilosciach. Dodatkowo kocham warzywa, wszelkiego rodzaju sałatki (bez majonezu of course) ;)
    z ewa rowniez cwiczylam mam jej 2 plyty i ta pierwsza na poczatek bedzie dobra :)
    Tylko sie nie zrazaj :)
    Ja mam podobna wage do twojej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzymam mocno kciuki! Może to zmotywuje mnie również do wzięcia się za siebie, zrzucenia i ujędrnienia tego i owego ;)
    Najważniejsze jednak jest to, co piszesz: mimo wszystko kochać i akceptować swoje krągłości :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki dziewczyny za słowa otuchy ;-) z pewnością przyda mi się dodatkowa motywacja. Zapraszam również do wspólnej walki z sadełkiem - razem raźniej ;-D buziaki!

    OdpowiedzUsuń